Pamięci Witolda Rowickiego Ewa Pawlik-Żmudzińska
Odszedł 1 października 1989 roku, w Międzynarodowy Dzień Muzyki… Dla wielu był zawsze jej symbolem. Czarodziej, pod którego ręką nawet techniczny obiegnik, gama, czy pasaż stawały się żywą, głęboką muzyką. Wielki Propagator twórczości Karola Szymanowskiego i współczesnej muzyki polskiej w świecie. Twórca romantycznych kreacji nagradzanych na międzynarodowych konkursach i festiwalach, jak chociażby cykl wszystkich symfonii Antoniego Dworzaka, z często wykonywaną IX Symfonią „Z Nowego Świata”, którą tak lubił.
Koncert poświęcony pamięci Witolda Rowickiego jest koncertem-symbolem; każdy jego element związany jest z Wielkim Muzykiem. WOSPRiTV, której zalążek stworzył tuż za linią frontu działań wojennych występując z nią po raz pierwszy w marcu 1945 roku – gra pod dyrekcją swego obecnego szefa Antoniego Wita, wieloletniego asystenta Mistrza, asystenta, którego talent i umiejętności muzyczne Witold Rowicki bardzo wysoko oceniał. Solista koncertu Tadeusz Żmudziński jest właśnie tym pianistą, z którym Rowicki stworzył kanon wykonawczy Symfonii koncertującej Karola Szymanowskiego, po tylekroć prezentowanej wspólnie na największych estradach Europy. Wojciech Kilar, twórca „Krzesanego”, ulubionego utworu Witolda Rowickiego, utworu, który towarzyszył Wielkiemu Dyrygentowi w triumfalnym pochodzie poprzez sale koncertowe świata – składa hołd Jego pamięci Preludium chorałowym.
Te wyjaśnienia rzeczowe i logiczne nie tłumaczą najbardziej istotnych struktur wewnętrznych, łączących prezentowaną muzykę i wykonawców dzisiejszego koncertu z osobą Witolda Rowickiego. Realny świat sztuki – emocjonalnych napięć, wrażliwości, „uczuciowego rozumienia” tworzą przesłanki natury metafizycznej. Nazwałbym je „wspólną częstotliwością”. Owa „częstotliwość” pozostała.
Rowicki był współtwórcą dzieł kompozytorów i kreacji interpretacyjnych solistów. Ci, którzy mogli obcować z Nim na estradzie wiedzą, co to znaczy. Jego obecność pozostaje w muzycznym krwiobiegu utworu. Jest ziarnem muzycznej prawdy zasianym w przestrzeniach sztuki. I tak jak muzyka – zaczyna się tam, gdzie kończą się słowa…