Drogi mistrzu, kochany Witoldzie Marek Wallek-Walewski

26 lutego 1914 roku urodziłeś się w dalekim Taganrogu nad Morzem Azowskim. Od 9 roku życia przebywałeś w Żywcu, a później w Nowym Sączu, spędzając młodzieńcze lata w Konserwatorium Krakowskim. Z Krakowem związałeś się na wiele lat by – w 19 roku życia tam zadebiutować jako dyrygent. Studiowałeś wiele pod wieloma mistrzami, by później z najwyższą kompetencją móc przekazywać swą wiedzę i doświadczenie młodym czy to w orkiestrach Polski i świata, czy w Warszawskim Konserwatorium jako mistrz dyrygentury. To Ty właśnie, gdy jeszcze trwała na naszych ziemiach wojna, podjąłeś się w 1945 roku organizacji Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia. Nie był to jeszcze wielki zespół. Trzeba było tworzyć go od podstaw dbając zarówno o zdobycie instrumentów, studia, jak i odzieży dla grających muzyków. Dziś, gdy spojrzysz w kierunku I skrzypiec Wielkiej Orkiestry Polskiego Radia i Telewizji Katowicach – napotykasz w jednym z pulpitów swego towarzysza z tamtych lat – Tadeusza Borkowskiego. Byłeś tu najpierw sam, później wespół z Grzegorzem Fitelbergiem. Wyjechałeś po pięciu latach do Warszawy, by organizować podwaliny Filharmonii Warszawskiej, na której czele stałeś podówczas przez 5 lat. Ileż pięknych tourneés, ileż pięknych koncertów! Jakie związki z muzyką polską, która powstawała niejako na Twe zamówienie, dzięki Twojej inspiracji. Orkiestrę Filharmonii Narodowej objąłeś w 1958 roku, by po latach powierzyć ją opiece Kazimierza Korda. Gdzież nie koncertowałeś? Ilu najwytrawniejszych impresariów biło się, by mieć Cię na swych listach? Ileż nagrałeś płyt – tu w Polsce i na szerokim świecie. Wszystkie znaczące orkiestry chcą Cię mieć za szefa bądź jako stałego gościnnego dyrygenta. Radiofonia polska ma bogaty dział, który firmujesz swoim nazwiskiem. Ileż radiofonii świata z radosnym pośpiechem wpisuje Twe kreacje w swoje rejestry. Jeśli odmawiasz – na krótko – współpracy, to dlatego aby bez wytchnienia oddawać się narciarstwu alpejskiemu i tatrzańskiemu. Sam stałeś się na poły Zakopiańczykiem… Przerywasz jednak swe białe szaleństwa, by z najwyższą uwagą pochylać się nad nowymi partyturami: własnymi, gdyż jesteś też kompozytorem oraz swych kolegów, których ratowałeś niejedną fachową radą w zakresie współczesnej notacji orkiestralnej. Jesteśmy dumni, że swe urodziny chcesz spędzić wśród nas prowadząc IX Symfonię Beethovena. Wiemy, że znów, jak zawsze niczym ziarno rozsiejesz wśród nas złoto swego talentu. I tak już będzie zawsze gdy staniesz z uniesioną do góry batutą.

AD MULTOS ANNOS WIELKI WITOLDZIE!

< 7/19 >

Tekst z programu koncertu z okazji 70. rocznicy urodzin Witolda Rowickiego w Katowicach, 1984