Amerykańskie tournée
9 grudnia w Sali Koncertowej Filharmonii Narodowej w Warszawie odbył się specjalny pokaz filmu „Amerykańskie tournée”, będącego rejestracją pierwszego w historii wyjazdu Orkiestry Filharmonii Narodowej za ocean. Autorem zdjęć jest Stanisław Wisłocki.
Wszystko zaczęło się w 1961 roku. Wtedy to Orkiestra FN wraz z dyrygentem Witoldem Rowickim i dyrygentem Stanisławem Wisłockim oraz solistkami skrzypaczką Wandą Wiłkomirską i pianistką Reginą Smendzianką, na zaproszenie legendarnego amerykańskiego impresaria Sola Huroka, wyruszyła na trasę koncertową do USA i Kanady. Tournée to sfilmował na taśmie 16 mm Stanisław Wisłocki, zafascynowany nowinkami technicznymi dyrygent. Choć pierwotnie sam chciał zmontować materiały, negatywy odnaleziono dopiero po jego śmierci. Metalowych kaset ze szpulami przez blisko 48 lat nikt nie otwierał.
Dzięki staraniom siostrzeńca Maestro Wisłockiego Tadeusza Deszkiewicza, prezesa Radia dla Ciebie, zniszczone negatywy, zmieniły się w pełnowymiarowy dokument. Zrealizowało go Stowarzyszenie Kraków Film Klaster. Za reżyserię odpowiada Piotr Jaworski. Prace trwały ponad 3 lata. Unikalne zdjęcia są rejestracją całego wyjazdu za ocean, począwszy od pożegnania na warszawskim Okęciu, kiedy to muzyków żegnali znakomici przedstawiciele kultury min. Tadeusz Baird i Kazimierz Serocki, przez filmowy zapis całej amerykańsko-kanadyjskiej trasy aż po powrót do Europy i wizytę w Szwajcarii. Obrazy z Ameryki uzupełnione są archiwalnymi zdjęciami Warszawy. W dokumencie nie brakuje anegdot, zabawnych historii, sytuacji prywatnych. Widzowie obserwują przygotowania do koncertów w Chicago, Baltimore czy Detroit, jak i same koncerty w Princeton oraz Carnegie Hall. Niezwykłą wartość mają także rozmowy z bohaterami filmu, artystami, którzy opowiadają o swoich muzycznych doświadczeniach. Podczas jednego z wywiadów Witold Rowicki pytany przez polonijnego dziennikarza odpowiada: „Nie wiem, czy ja jestem na początku kariery, czy ona się tu zaczyna czy może właśnie się kończy. Zupełnie nie zajmują mnie takie kwestie. My staramy się po prostu skupiać na muzyce”. Tą scenę widzowie filmu z pewnością zapamiętają na dłużej.